• Oświadczenie autora: Checked

Nie ze wszystkich oczywiście, tylko z tych “bio”. I to też nie z wszystkich “bio” śmieci, ale z części. Produkowanie energii ze śmieci na pierwszy rzut oka i ucha brzmi świetnie! Czysty zysk! O ile śmietnisko może być czyste. I w uproszczeniu tak jest. Bierzemy odpady “bio”, które są segregowane przez mieszkańców miast i wrzucamy je do środowiska beztlenowego. Dlaczego nie może być tam tlenu? Chodzi o bakterie. Są dwa rodzaje (pewnie jest więcej, ale na potrzeby wytłumaczenia procesu zastosuję takie uproszczenie) - tlenowe i beztlenowe. One pracują, jedzą, dzielą się i rozkładają materię. Kiedy robią to w środowisku beztlenowy, to w efekcie powstaje metan. Gaz znany, szczególnie na Śląsku. Nie kojarzy się dobrze, głównie z wybuchami w kopalniach metanowych. Ta jego wybuchowość ma też swoje plusy na powierzchni - jest palny.

 

Bakterie zjadają biomasę, ona kurczy się, w końcu znika. Z tego powstaje metan, który zbierany jest i transportowany do pieca. Powstaje dużo ciepła, energii niestety nie aż tyle. Ciepło jednak da się wykorzystać na przeróżne sposoby. Gospodarstwa rolne, produkujące duże ilości “czystych” odpadów (chodzi o ich jednorodność) jest w stanie ogrzać budynki, w których trzymane są zwierzęta i używać wytworzonej energii do własnych celów. Podobnie sprawa ma się w oczyszczalniach ścieków. Osad pozostający po procesie uzdatniania wody wykorzystuje się dalej. Ciepło, którego powstają spore ilości może być wykorzystywane do ogrzewania, albo suszenia np. drzewa na pellet. Dlaczego zatem wszystkie śmieci organiczne nie są używane do wytwarzania energii? Problem jest dwojaki. Prawny i ekonomiczny. 

 

Od kilku lat na rynku biomasy i biogazu panował przestój. Niejasne przepisy lub ich brak nie sprzyjały interesom. Branża jednak wzięła sprawy w swoje ręce i znaleźli się ludzie lobbujący za zmianą. Politycy “zmiękli” pod wpływem ich, a także Europejskiego Zielonego Ładu, który ma ograniczyć znacznie i co najważniejsze szybko emisję gazów cieplarnianych. Na stronach i w magazynach dotyczących tej strefy biznesu można zauważyć pewne poruszenie. Powoli przemysł biogazowy wyrywa się z stagnacji. Drugi, ekonomiczny problem jest równie złożony. Różne rodzaje śmieci dają odmienne rezultaty w produkcji gazu, segregacja nie działa tak jak powinna, biomasa jest bardzo nierówna. To wszystko tworzy problemy z planowaniem, produkcją i sprzedażą - najważniejszymi elementami każdej firmy. Jednak bez prawa, które pozwoli na działanie nie będą podejmowane próby tworzenia “bioenergii”, każda próba to kolejny krok do usprawnienia elementu produkcji, badań i modyfikacji metod. Jak w teorii ewolucji, gdy są odpowiednie warunki, organizmy dostosują się i wytworzą najlepszy możliwy mechanizm przetrwania. 

 

Warunki właśnie się formują, nagła potrzeba zmiany wywołana wojną na Ukrainie może przyspieszyć procesy legislacyjne nawet o wiele lat. W sieci już teraz można znaleźć informacje jak stworzyć własne, małe, przydomowe biogazownie. Możliwe, że będą już niedługo równie popularne co przydomowe oczyszczalnie ścieków.


No comments