• Oświadczenie autora: Checked

Wielu z nas w dobie skrajnego indywidualizmu nawet nie myśli, że energetyka nie musi być scentralizowana. Oczywiście pojedyncze osoby zakładają panele fotowoltaiczne na dachach, niemniej wymaganiem jest posiadanie domu jednorodzinnego. Co, gdyby nasze bezpieczeństwo energetyczne jednak nie zależało od pojedynczych elektrowni, nasz prąd byłby tańszy, a decyzje podejmowane bardziej demokratycznie. Gdzie jest haczyk? Mniej zanieczyszczeń i emisji śladu węglowego.

Nie jest to oczywiście proces usłany różami. Pierwsze co już staje na przeszkodzie to już zorganizowanie zainteresowanych osób, oraz przekonanie samorządu, że wcale nie jest to tak szalona inicjatywa, jak może się wydawać.

Obecne czasy, oparte na węglowodorach, są dla nas niezwykle ciężkie. Poprzez rosnącą inflację, wojnę i kurczące się zapasy paliw kopalnych tj. węgiel. Stawia nas to wszystkich w kryzysie energetycznym, który można rozwiązać, jedynie stawiając na zieloną transformację. Właśnie dlatego wykorzystując wolną przestrzeń elewacji budynków, czy tereny wokół możemy wspólnie obniżać ceny energii, zapewniając jej stały dostęp i to nie tylko na terenach podmiejskich!

Jak energetyka ze źródeł odnawialnych ma nam zapewnić stały dostęp do energii?

Przywykliśmy, tak jak wyżej zostało wspomniane, do scentralizowanej formy energetyki. Jej zdecentralizowana forma zapewnia nam stabilność energetyczną. Co więcej — OZE to nie tylko fotowoltaika i wiatraki. To również ciepło w domach pozyskiwane z lokalnych fabryk, prąd generowany gorącymi źródłami, które są zaskakująco niepopularne, a jednocześnie liczne w Polsce, wtórna biomasa, a nawet prądy morskie! Oczywiście skupiając się wokół aglomeracji śląsko-zagłębskiej, nie doświadczymy tam energii płynącej z dryfów morskich. Niemniej pozostaje wciąż wiele licznych rozwiązań pozyskiwania, a nawet magazynowania energii.

Zakładając, że jedno osiedle będzie jedną wspólnotą energetyczną, to każda mogłaby zajmować się innym sektorem. Do wyboru w końcu mamy nie tylko produkcję, ale też dystrybucję i magazynowanie!

Skąd na to wziąć fundusze?

A skąd biorą się fundusze na renowację osiedli? Oczywiście nie postuluję za podniesieniem czynszu, ponieważ to rozwiązanie jest dalekie sprawiedliwej transformacji. Spółdzielnie polegają na dobrowolnym uczestnictwie, składki natomiast — znów, na przykładzie wielu już istniejących — są bardzo niskie i wynoszą albo 50zł miesięcznie, lub 500-5000 zł jednorazowo. Zrozumiałe jest, że takie sumy nie spadają z nieba, aczkolwiek po kilku latach, szczególnie w zachwianym rynku węglowodorowym, z pewnością daje zwrot.

Pozostaje również pytanie, jak za 50 złotych miesięcznie grupa ludzi ma wybudować całą elektrownię OZE? To akurat proste! Do wyboru mamy unijne, czy państwowe granty, stworzenie zbiórki, lub pożyczenie pieniędzy od banku spółdzielczego. Żaden sposób nie jest zły.

Czy to na pewno działa?

Tak! Miasta, które odniosły sukces w wytwarzaniu energii na własną rękę znajdują się na całym świecie. Nie mówimy tylko o bogatych państwach z zachodu, ale tak samo o Ukrainie, Chorwacji, czy Czechach.

Warto jednak zastanowić się nad tym ile się mówi o utraceniu więzi sąsiedzkich ze sobą, jak bardzo traktujemy się obecnie ozięble i obco, pomimo że możemy mieszkać za ścianą. Działania na rzecz wspólnoty mogą odwrócić ten trend. To nie tylko teoretyzowanie — w wielu miejscach na świecie takie rozwiązania są od dawna regularnie wdrażane i umacniają lokalne społeczności!

To od nas zależy, na jaką przyszłość teraz postawimy dla siebie samych i naszych dzieci.

Czysta i stabilna, czy toksyczna i niebezpieczna.

Jak Ty uważasz?

 

Na podstawie “Energetyka Społeczna - Czyli jak wziąć wytwarzanie energii w swoje ręce. Praktyczny przewodnik.”


No comments